Nurkowanie z Pro Dive

news

kursy

wyjazdy

wspomnienia

my

kontakt

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

EGIPT, Safari Dedalus, Rocky, Zabargad - wrzesień 2011

Po niedzieli spędzonej na łonie rodzin, punktualnie o 19.30, 25 września zwarta grupa nurków Pro Dive spotyka na lotnisku Okęcie zaprzyjaźnioną ekipę Centrum Nurkowego Buddy. Szybka dystrybucja biletów i już stoimy w kolejce do odprawy. Uśmiechy nie schodzą z naszych twarzy. Panie i panowie przyjmujący nasz bagaż przymykają oczy na dodatkowe kilogramy wypełniające torby i walizki. Jeszcze zakupy szklanych załączników w strefie bezcłowej i ani się obejrzeliśmy już jesteśmy w powietrzu.

Mimo później pory, na sen w trakcie lotu liczyć mogą jedynie nieliczni. Samolot firmy Small Planet Airlines jest, jak nazwa sugeruje, niezbyt duży. Tak naprawdę to statek powietrzny jest normalny tylko miejsca między rzędami tyle co kot napłakał. Żeby się jakoś w fotelach ułożyć do spania potrzebny jest szósty dan w jodze, którą zwykle uprawiają freediverzy, a nie tacy sprzętowcy jak my. W objęcia Morfeusza nie pozwalają rzucić się także sfrustrowane pasażerki wykrzykujące jakieś życiowe głupoty tuż za naszymi głowami, młodzi kite-surferzy oraz najgłośniejsza ze wszystkich grupa dobrze umięśnionych Koszalinian, celebrująca początek wymarzonych wakacji. Piją tyle, że od samego patrzenia mam kaca.

W środku nocy lądujemy w Marsa Alam. Czeka tam na nas nieprzyzwoicie elegancki autobus i pierwsza niespodzianka - zamiast 20 minut jazdy przed nami jeszcze 2 godzinna podróż. Nasza łódź czeka nie w porcie tuż obok, a w Safadze. Na M/Y Ramadan 3 docieramy razem z pierwszymi promieniami słońca.

Nasza łódź to prawie 40 metrowa jednostka z 14 kajutami. 3 pokłady, niezliczona ilość miejsc w których można się zaszyć i odpoczywać między nurkowaniami. Kucharz po dwóch dniach ogarnia sytuację i zaczyna przygotowywać odpowiednią ilość jedzenia dla 16 wciąż wygłodniałych facetów i 7 kobiet. Naszymi przewodnikami pod wodą są Akram - jego briefingi i ręcznie rysowane mapy nurkowisk to prawdziwy popis i Hamada - właściciel łodzi, w naszej opinii powinien zająć się raczej prowadzeniem biznesu a nie prowadzeniem nurkowań. Z racji wielkości naszej grupy, umiejętnościami nawigacyjnymi pod wodą wykazują się także Konrad, Tomek i Wojtek.

Safari zaczynamy check divem na Abu Soma Garden. Potem zanurzamy się na pieknej ścianie Panorama Reef czy na najbardziej na wschód wysuniętym miejscu nurkowym Egiptu - Daedalus Island. Tam część z nas spotyka 2 hammerheady i niezwykle rzadkiego kosogona. Chwilowo nie mamy dostępu do materiału dowodowego z tego spotkania :)
Podczas kolejnych nurkowań na Claudii, Zabargad Island, Gota Sataya czy Elphinstone, wiekszość z nas miała szczęście oglądać tuńczyki, barakudy, napoleony, karanksy, żółwie czy mątwy.

Zaskoczył nas całkowity brak ślimaków nagoskrzelnych. Skrzydlice też się gdzieś pochowały.

Podczas jedynego nocnego nurka jakie robimy podczas safari, na ulubionej rafie Claudia, Nurek Nurek znajduje wśród korali piękną hiszpańską tancerkę.

Nie zobaczyliśmy natomiast dugonga, choć jedno z ostatnich nurkowań zrobiliśmy w miejscu, gdzie ponoć się pojawiał. Wydaje się, że to jakaś ściema, bo trawy którą krowa morska się żywi było na Marsa Mubarak wystarczająco ale jedynie dla małego żółwia inwalidy.

Pomiędzy nurkowaniami korzystamy z wielkości łodzi i wielości jej pokładów. Każdy znajduje swoje miejsce by czytać, opalać się, spać, logować czy wspominać poprzednie i planować kolejne wyprawy nurkowe. Zdarzają się jednak sytuacje, w których cokolwiek byśmy nie robili, nie udaje nam się uciec od donośnego głosu Tadeusza o wszystko mówiącej ksywie Pogromca Ciszy. Uczymy dive guideów polskiego, a oni nas arabskiego. Niektórzy, co może wydawać się dziwne zważywszy, że znajdujemy się na Morzu Czerwonym, w czasie safari przepływają pontonem przez Atlantyk :)

Pod koniec wyjazdu zaliczamy nieplanowane nurkowanie na słynnym wraku promu Salem Express. Nad wrakiem nie cumuje żadna inna łódź. Zanurzenie jest więc samotne, spokojne. Nikt nie przeszkadza. Eksploracja ładowni promu jest dosyć przejmująca i kończymy ją wcześniej niż to konieczne. Dobre humory powracają, gdy tuż obok nas pojawia się szalejący wokół wraku freediver na skuterze. Co ten facet wyprawiał! Część ekipy myślała, że go tam nie ma i to co widzimy to skutek narkozy azotowej.

Wyjazdu do Egiptu nie można uznać pełnym, jeśli nie podnosi się swoich nurkowych kwalifikacji. Pod okiem Tomka i Konrada do grona nurków AOWD dołączyła Gośka i Radek. Natomiast Iwonka i Czarek uzyskali groźnie brzmiąca specjalizację Deep Diver.

Pokonana przez nas trasa budzi szacunek. Dużo mil morskich nawinęliśmy na śruby dzielnego Ramadana 3. Wszyscy mamy wrażenie, że życie morskie w Morzu Czerwonym chowa się coraz głębiej, egipskie rafy stają się coraz bardziej zdegradowane. Może więc następnym razem pojedziemy do Sudanu lub jeszcze bardziej egzotycznej Arabii Saudyjskiej? Kto wie. Szczęśliwe tam sezon nurkowy trwa cały rok.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Aby wrócić na stronę główną wspomnień  kliknij tutaj



. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Copyright © 2009 Pro Dive - Wszelkie prawa zastrzeżone